"PAMIĘTNIK WIĘZIENNY" ARTUR LIGĘSKA

"Miłość arabska ma różne oblicza"

Artur Ligęska człowiek pełen pasji, próbuje swoich sił w rozkręcaniu swojego interesu w Polsce. Widać, że ma ogromną wiedzę i chce ją wykorzystać. Sieć siłowni przynosi niewyobrażalne zyski, ale jedne zdarzenie przekreśla wszystko i główny bohater pędzi przez morze z dziurawym statkiem już zaczyna tonąć... w długach.

Ucieka, chce się odkuć i wyrusza w przedziwny Arabski świat - myślał, że tam zdziała cuda, stworzy idealne siłownie dla tego kraju i zarobi, by spłacić swoje pożyczki. Nic nie zapowiada tragedii, a wręcz wieje optymizmem. Gdyby nie poznał Arabskiego księcia Anioła myślę, że jego losy potoczyłyby się inaczej, a tak chcąc na chwilę opuścić Emiraty, został wtrącony do więzienia pod byle pretekstem.

Tu zaczyna się koszmar... Brak kontaktu ze znajomymi, nowe straszne miejsce, bez telefonu i poczucie bezsilności. Gdyby nie walka przyjaciół Artur pozostałby sam na łasce zakochanego w nim księcia. Konsul jest jednak bezradny na rządy w Emiratach. Myślimy, że nic gorszego nie może spotkać głównego bohatera? Jesteśmy w błędzie..., bo po mimo, że Artur nie ma postawionych zarzutów, nie ma normalnego procesu jakby trwał w zawieszeniu, mało tego zostaje przeniesiony do aresztu, o większym zaostrzeniu, a jego warunki sanitarne są opłakane 5m, jedna zepsuta deska klozetowa i brak oświetlenia, sporadyczne promyki słońca.

Zadziwiające jest jednak to, że główny bohater się nie załamuje, dużo się modli i ćwiczy swoje mięśnie, dalej wierzy w ludzi, jego ucieczką jest pisanie pamiętnika, gdy nie ma już papieru, zeszytu, uczy się tekstu na pamięć. Nie miał łatwego życia tym bardziej, że nie zapewnili Arturowi nawet potrzebnych leków na potwierdzoną chorobę w Polsce. Cały czas martwił się, że jego organizm tego nie wytrzyma, a jednak z dnia na dzień walczył o dobre samopoczucie, nie wyrzekł się swojej wiary chodź z Islamem w więzieniu miałby łatwiej.

Zaskakuje mnie również to, że gdy po wielu trudach udaje mu się wydostać z niewoli. Artur spokojnie opowiada swoją historie w telewizji i chce pomóc wszystkim tym którzy mają problemy w tak egzotycznym kraju. Chce nieść nadzieje na lepsze jutro... Historia bardzo mocna, jednak nosi w sobie dużo optymizmu, bo główny bohater ma stalowe nerwy, wielki upór i samokontrolę. Nie jeden z nas dawno by się poddał, a nawet śmiem twierdzić targnął by się na swoje życie. Podziwiam taką postawę, jest godna do naśladowania.

Za książkę dziękuję: