"WDOWA PO LEKARZU" DANIEL HURST

Historia nabiera tempa, mam wrażenie, że płynie... Czytam strona za stroną, bo ciekawi mnie jeden wątek potem następny... Niby to kontynuacja losów Fern i Alice, ale tak jakbym czytała nowy thriller, który trzyma w napięciu. Jestem nim oczarowana, bo tu akcja zdecydowanie idzie szybciej do przodu niż w pierwszej części.

Fern po śmierci swojego męża doktora Drew Devlina wraca do swoich rodzinnych stron, by zapomnieć o przeszłości i rozpocząć nowy rozdział - dla mnie zadziwiające jest to, że nie wybiera jakiegoś bezstronnego miejsca na ziemi tylko wraca tam gdzie wszystko się zaczęło. Przed ludźmi gra ofiarę, poszkodowaną i smutną wdówkę, ale to tylko pozory i czysta kalkulacja. Potrafi manipulować, brać na litość, ale przede wszystkim wzbudza zaufanie, bo potrafi myśleć nie szablonowo, a w ręcz na każdą sytuacje ma parę wariantów i dzięki temu umie szybko zareagować.

Alice nie potrafi pogodzić się z losem jaki ją spotkał. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że wróg od samego początku był o krok przed nią i kontrolował sytuację. Alice żyje ze świadomością, że musi zapłacić za swoje błędy, bo igrała z losem i swoim małżeństwem. Czy potępiałam jej zachowanie? No cóż każdy ma swoje słabe strony i walczy z pokusami, a tylko od nas zależy w którą stronę pójdziemy. Wydaje mi się, że płaci za wysoką cenę, ale czy prawda ujrzy światło dzienne?

Nowa postać Roger... jest bardzo intrygująca i podstępna, próbuje zostać super bohaterem i trochę namieszać, ale przede wszystkim chce odkryć tajemnicę Fern i Alicy. Czy będzie potrafił wkręcić się wir wydarzeń z przeszłości i ustalić co tak naprawdę się wydarzyło? Czy to kolejna osoba która zniknie?

Końcówka - no cóż zemsta... zawsze będzie motywacją do działania - tylko czy nie warto iść dalej i odpuścić? Po co truć swoje serce i umysł? Przebaczenie nigdy nie jest łatwe tym bardziej jeśli ktoś komuś zniszczył życie. Myślę, że autor dał sobie furtę, żeby historia mogła jeszcze trwać i daje mi to nadzieję, że kolejna część będzie jeszcze lepsza od poprzednich.

Za egzemplarz dziękuję: