"Współ LOKATORZY" BETH O'LEARY
"WSPÓŁLOKATORZY" BETH O'LEARY
"Szukam wspłlokatora do jasnego mieszkania z jedną sypialnią i wspólnym łóżkiem Stockwell, czynsz 350 funtów miesięcznie wliczając rachunki. Dostępne od zaraz, umowa na co najmniej pół roku. Mam 27 lat, pracuję na oddziale paliatywnym na nocną zmianę, weekendy spędzam poza miastem. Jestem w mieszkaniu w godzinach 9 - 18 od poniedziałku do piątku. Przez resztę czasu lokal do pełnej dyspozycji! Idealna oferta dla osoby pracującej na etacie. Proszę o kontakt w celu umówienia się na oględziny L. Twomey".
Czy takie ogłoszenie można traktować poważnie...? Jak to możliwe, że ktoś zamieszcza taką propozycję...? Czy można być tak zdesperowanym, żeby przyjąć taką umowę...?
Tiffy kończy swój wieloletni związek - zostaje porzucona, a mieszkanie jest jej byłego chłopka. Szuka taniego noclegu, ale pracuje w wydawnictwie o specyficznym profilu - majsterkowanie, szydełkowanie itp. Prace traktuje jako swoje hobby, ale nie przekłada się to na jej kieszeń finansową. Dlatego Tiffy znajduje ogłoszenie i zaczyna się zastanawiać czy te rozwiązanie nie będzie dla niej najlepszą decyzją w życiu, tym bardziej, że oglądane wszystkie inne mieszkania są ruiną znajdują się z dala od jej pracy i w podrzędnych miejscach.
Leon - to spokojny, ustatkowany człowiek. Bardzo dużo czasu spędza w szpitalu ze swoimi pacjentami. Jednak jego życie nie jest usłane różami. Wydarzenia sprzed lat spędza mu sen z powiek. Potrzebuje dodatkowego zastrzyku pieniędzy dlatego postanawia zamieścić ogłoszenie i dzielić swoje mieszkanie z inną obcą osobą.
Los sprawił iż gdy tych dwoje miało się spotkać i zobaczyć na wspólnych oględzinach - Leon musiał zostać po godzinach w szpitalu, a na spotkanie zamiast jego osoby pojawiła się jego dziewczyna. Wszystkie informacje oraz rzeczy papierkowe zostały załatwione właśnie przez tą kobietę.
I tu nastaje kumulacja - szybki zwrot akcji i zabawnych sytuacji. Samotnik Leon musi pogodzić się z dziwnymi bibelotami, poduszkami i porozrzucanymi damskimi dość oryginalnymi ubraniami. Tiffy próbuje do mieszkania wprowadzić swoją kobiecą rękę i charakteru co nie koniecznie podoba się Leonowi. Zaczynają się pierwsze kolorowe liściki - najpierw zdawkowe informacje, potem zabawne sytuacje z dnia, a na koniec przyrządzanie obiadu czy deseru dla siebie nawzajem.
"Dzięki. Był tak pyszny, że niechcący zjadłem prawie wszystko. W lodówce jest resztka strogonowa z pieczarkami, jeśli potrzebujesz czegoś na kolację ( skoro prawie nic nie zostawiłem z Twojego chlebka). Leon"
"Cześć, Leonie!
Proszę, czy mógłbyś opuszczać klapę od sedesu? Obawiam się, że nie umiem napisać tej wiadomości w taki sposób, by nie zabrzmiało agresywnie - serio, jest coś dziwnego w liścikach, kiedy biorę do ręki długopis i kartkę, od razu zamieniam się w złośnicę - ale udaję, że jest inaczej. Mogę dodać kilka uśmiechniętych buziek, żeby skuteczniej do Ciebie dotrzeć".
Pomyślicie, że książka przesycona jest dobrym humorem i zabawnymi sytuacjami - owszem taka ona jest, ale zawiera również elementy tragedii, relacji międzyludzkich i nie tylko tych pozytywnych. Występuje tu też manipulacja, szantaż emocjonalny, a także rozterki moralne - przez co książka zyskuje i ukazuję paletę różnorodnych cech charakteru ludzkiego, a tym samym powieść nie robi się przez to mdła tylko rzeczywista i wciągająca. Problemy głównych bohaterów doprowadzają do sytuacji w której się obecnie znaleźli, bo Leon był zdesperowany, by zamieścić ogłoszenie, a Tiffy jest gotowa zamieszkać z obcą osobą - musieli mieć poważny powód żeby tak ryzykować i otworzyć się na nowego człowieka.
Czy przeszłość i teraźniejszość zatoczą koło i dowiemy się co dręczy naszych bohaterów...?
Czy wspólne mieszkanie scali kobietę i mężczyznę...?
Czy uporają się z natłokiem myśli i trudami swojego życia...?
Jeżeli chcecie poznać historię tych dwojga, poczuć ich emocje, rozterki, wzloty i upadki - to ta książka jest dla Was, będziecie płakać ze szczęścia jak i ze smutku.
Czy takie ogłoszenie można traktować poważnie...? Jak to możliwe, że ktoś zamieszcza taką propozycję...? Czy można być tak zdesperowanym, żeby przyjąć taką umowę...?
Tiffy kończy swój wieloletni związek - zostaje porzucona, a mieszkanie jest jej byłego chłopka. Szuka taniego noclegu, ale pracuje w wydawnictwie o specyficznym profilu - majsterkowanie, szydełkowanie itp. Prace traktuje jako swoje hobby, ale nie przekłada się to na jej kieszeń finansową. Dlatego Tiffy znajduje ogłoszenie i zaczyna się zastanawiać czy te rozwiązanie nie będzie dla niej najlepszą decyzją w życiu, tym bardziej, że oglądane wszystkie inne mieszkania są ruiną znajdują się z dala od jej pracy i w podrzędnych miejscach.
Leon - to spokojny, ustatkowany człowiek. Bardzo dużo czasu spędza w szpitalu ze swoimi pacjentami. Jednak jego życie nie jest usłane różami. Wydarzenia sprzed lat spędza mu sen z powiek. Potrzebuje dodatkowego zastrzyku pieniędzy dlatego postanawia zamieścić ogłoszenie i dzielić swoje mieszkanie z inną obcą osobą.
Los sprawił iż gdy tych dwoje miało się spotkać i zobaczyć na wspólnych oględzinach - Leon musiał zostać po godzinach w szpitalu, a na spotkanie zamiast jego osoby pojawiła się jego dziewczyna. Wszystkie informacje oraz rzeczy papierkowe zostały załatwione właśnie przez tą kobietę.
I tu nastaje kumulacja - szybki zwrot akcji i zabawnych sytuacji. Samotnik Leon musi pogodzić się z dziwnymi bibelotami, poduszkami i porozrzucanymi damskimi dość oryginalnymi ubraniami. Tiffy próbuje do mieszkania wprowadzić swoją kobiecą rękę i charakteru co nie koniecznie podoba się Leonowi. Zaczynają się pierwsze kolorowe liściki - najpierw zdawkowe informacje, potem zabawne sytuacje z dnia, a na koniec przyrządzanie obiadu czy deseru dla siebie nawzajem.
"Dzięki. Był tak pyszny, że niechcący zjadłem prawie wszystko. W lodówce jest resztka strogonowa z pieczarkami, jeśli potrzebujesz czegoś na kolację ( skoro prawie nic nie zostawiłem z Twojego chlebka). Leon"
"Cześć, Leonie!
Proszę, czy mógłbyś opuszczać klapę od sedesu? Obawiam się, że nie umiem napisać tej wiadomości w taki sposób, by nie zabrzmiało agresywnie - serio, jest coś dziwnego w liścikach, kiedy biorę do ręki długopis i kartkę, od razu zamieniam się w złośnicę - ale udaję, że jest inaczej. Mogę dodać kilka uśmiechniętych buziek, żeby skuteczniej do Ciebie dotrzeć".
Pomyślicie, że książka przesycona jest dobrym humorem i zabawnymi sytuacjami - owszem taka ona jest, ale zawiera również elementy tragedii, relacji międzyludzkich i nie tylko tych pozytywnych. Występuje tu też manipulacja, szantaż emocjonalny, a także rozterki moralne - przez co książka zyskuje i ukazuję paletę różnorodnych cech charakteru ludzkiego, a tym samym powieść nie robi się przez to mdła tylko rzeczywista i wciągająca. Problemy głównych bohaterów doprowadzają do sytuacji w której się obecnie znaleźli, bo Leon był zdesperowany, by zamieścić ogłoszenie, a Tiffy jest gotowa zamieszkać z obcą osobą - musieli mieć poważny powód żeby tak ryzykować i otworzyć się na nowego człowieka.
Czy przeszłość i teraźniejszość zatoczą koło i dowiemy się co dręczy naszych bohaterów...?
Czy wspólne mieszkanie scali kobietę i mężczyznę...?
Czy uporają się z natłokiem myśli i trudami swojego życia...?
Jeżeli chcecie poznać historię tych dwojga, poczuć ich emocje, rozterki, wzloty i upadki - to ta książka jest dla Was, będziecie płakać ze szczęścia jak i ze smutku.
"Współ LOKATORZY" BETH O'LEARY
Reviewed by CzytaDeLiczne
on
lipca 05, 2019
Rating:
Brak komentarzy