"INNA" MAX CZORNYJ

"INNA" MAX CZORNYJ

                   Siedzę i myślę co właściwie napisać o tej książce, bo mam mieszane odczucia co do niej. Pierwsza połowa książki była nie do przebrnięcia - poznajemy głównego bohatera Mikołaja Popławskiego, który nie pamięta niczego sprzed 48 godzin i to mnie zaintrygowało...

                   Dlaczego ma luki w pamięci...? Czy jest to człowiek z problemami...? Czy czysty psychopata...ale dalszy ciąg... Mikołaj dosłownie snuje się po swoim mieszkaniu - ciągle wykonuje te same czynności. Poczułam się jakbym oglądała film "Dzień świra", w dodatku ciągle coś zapisuje na telefonie i sam zastanawia się "po co ja to wszystko klepie" - w tym momencie ja też z chęcią chciałam rzucić książką, bo miałam podobne odczucia tylko po co ja to wszystko czytam...NUDA...!!!

                  Jednak nie mam w zwyczaju odkładać książkę i daje jej szansę, więc jakieś 150 stron do końca... rozkręca się - pokazują się nowe wątki w sprawie, zagadkowe postacie. Zadajemy sobie więcej pytań o losy związanej i zamkniętej kobiety w piwnicy i człowieka, który ma amnezję. 

                  Czytała wiele pochlebnych na temat zarysu psychologicznego w tej książce - mnie niestety do końca nie przekonały. Relacje matki poszukującej swojej córki nie wyjaśnione , brakuje spójności.... Główny bohater - owszem boryka się z trudnym wyzwaniem - chce poznać prawdę o sobie samym, ale... brakowało mi emocji... Nie czułam zagrożenia, empatii, zagubienia, nic żeby stwierdzić... tak to niewinny człowiek, albo jakie to straszne, że nie pamięta, albo okrutne, że więzi kobietę i udaję, że to go nie dotyczy...

                   Końcowe strony rozwiązują całą zagadkę - Czy mnie zaskoczyła...? Niestety połowę kart odkryłam sama - druga część nie wzbudziła we mnie takiego zachwytu - czułam niedosyt i jestem zawiedziona tą pozycją. Wymęczyłam się czytając tą książkę, a to chyba najgorsze, bo zamiast się odprężyć ja zasypiałam i musiałam odkładać powieść na później.