"PCHŁA" ANNA POTYRA
"PCHŁA" ANNA POTYRA
"Kiedy widzimy pchłę skaczącą po grzbiecie naszego psa, łapiemy ją w palce i miażdżymy między paznokciami. To nic wielkiego - rzuciła lekko, wzruszając ramionami. Chwilę milczała, a potem rzekła - My wszyscy byliśmy pchłami. Niczym więcej."
Historia zaczyna się nietypowo od sytuacji, która wydarzyła się w 1944 roku i już na samym początku domyślasz się, że to co wydarzyło się w przeszłości będzie miało swój rozdźwięk w przyszłości, że wpłynie to na potencjalnego sprawcę i przyczynę dlaczego ktoś zabija i za co... Jednak przechodząc do teraźniejszości już nic nie jest takie oczywiste...
Pojawia się pierwsza zbrodnia z dziwnym ułożeniem ciała, biała róża i stara fotografia przedstawiająca tajemniczą kobietę w mundurze. Właśnie tu na miejscu zbrodni poznajemy głównego bohatera policjanta Adama Lorenza, którego pokochałam od pierwszej strony za charyzmę, od razu widać że ma dużą intuicję, spostrzegawczość i nie da sobie w kaszę dmuchać, praca zawsze jest na pierwszym miejscu nawet kosztem nie przespanej nocy czy rodziny. Do tego cięty czarny humor przez co tym bardziej ujęła mnie jego osoba. Jest wnikliwy, dociekliwy i umie dobrze oceniać ludzi po ich zachowaniu.
Pomocną dłoń w sprawie wyciągnęła nowa profilerka Iza Rawska, która z kolei potrafiła wychwycić za pomocą symboli, listów i ułożenia ciała odczucia i emocje mordercy. Dała inne światło w sprawie dzięki czemu ten tandem bardzo się uzupełniał i śledztwo stawało się coraz ciekawsze - tym razem nie było wzajemnych zgryźliwości, a raczej wspólna współpraca.
Gdy pojawiają się kolejne morderstwa - sprawa w pewnym momencie niestety utknęła w martwym punkcie, za mało poszlak. Policja ma nadzieję, że gdy stare fotografie ukarzą się w prasie ktoś zgłosi się z informacją o tożsamości nieznanych osób ze starych zdjęć. Ale czy ten zabieg przyniesie korzyści...? Czy Adam i Iza będą potrafić wyciągać odpowiednie wnioski...? Czy ktoś w policji jest podstawiony...?
Cała historia jest bardzo intrygująca, czytałam z wypiekami na twarzy. Czy wiedziałam jak zakończy się książka...? Co chwilę miałam mylne wyobrażenie o sprawcy, początkowe sytuacje wskazywały na konkretną osobę, ale... dla mnie było to zbyt oczywiste i szukałam drugiego dna... Miałam swoje przypuszczenia i intuicja mnie w paru miejscach nie zawiodła, ale same rozwiązanie było dla mnie bardzo zadowalające, gdyż było uzasadnione i miało swoje skutki przyczynowe, a powiązanie ze stanem wojenny dodało wyrazistego charakteru w książce.
"PCHŁA" ANNA POTYRA
Reviewed by CzytaDeLiczne
on
stycznia 04, 2020
Rating:
Brak komentarzy