"DZIEWCZYNY SĄ TU TAKIE MIŁE" L. E. FLYNN

Pozory, gra słów i niewyobrażalna zazdrość o pieniądze, pozycję, władzę czy urodę. Wszyscy chcą atencji, adoracji, uwagi, każdy chce być w centrum duszą towarzystwa, spełniać marzenia, nawet jeśli mogą skrzywdzić drugiego człowieka i to nie tylko przemocą fizyczną, ale słowami, które mają dużą moc.

Ambrosia pragnie wyrwać się ze swojej małej mieściny i podbić świat jako aktorka, żeby osiągnąć swój cel wyrusza do uczelni, aby trochę się podszkolić. Nic nie zapowiada nadciagającej tragedii do póki dziewczyna nie poznaje Sulli, która potrafi manipulować ludźmi, traktuje ich jak zabawki. Jest miła i sympatyczna, by potem znienacka zaatakować, kocha imprezy, chłopaków i plotki, które przemienia w swoją broń. Ambrosia jest oczarowana jej osobą, chce być taka jak ona. Czy poświęci swoją naiwną współlokatorkę, by osiągnąć swój cel? Czy Sulli okaże się lojalna wobec niej?

Historia zaczyna się od teraźniejszości i pokazania jak żyje obecnie Amber - wspomnienia wracają w momencie otrzymania zaproszenia na zjazd absolwentów i od tajemniczego anonimu: "musimy porozmawiać o tym, co naprawdę się stało tamtego wieczoru". Już domyślam się, że przyjaźń z Sulli nie przyniosła nic dobrego i że w którymś momencie, któraś z nich przekroczyła granicę niewybaczalną. Mamy tajemnicę do odkrycia czy chcesz ją poznać?

Zadziwia mnie fakt, że Amber jedzie na ten zjazd, bo skoro ma sekret uciekałabym gdzie pieprz rośnie od tego miejsca i ludzi z którymi studiowałam. Wspomnienia, które wychodzą na wierzch momentami są drastyczne - nasuwa mi się od razu, że ktoś po latach zaplanował zemstę, czy zatem wkroczyłabym do jaskini lwa, żeby mnie pożarł? NIE, zdecydowanie NIE, ale główna bohaterka była zbyt próżna, chciała wszystkim pokazać, że istnieje i ma dobrą pozycję w świecie. Czy za swoją głupotę zapłaci wysoką cenę? Czy przeszłość ją dopadnie?

Za egzemplarz dziękuję: