"W CIENIU TERAPEUTKI - ZAZDROŚĆ" ANNA KRYSTASZEK

 

           "W CIENIU TERAPEUTKI - ZAZDROŚĆ" ANNA KRYSTASZEK

               Kocham takie zakończenia, które zaskakują i sprawiają, że mam otwartą buzię ze zdziwienia, byłam pewna, nawet trochę zła, że podejrzewam kto jest winny, a tu ostatnie strony i BENK, wystrzał petardy i szok i niedowierzanie. 

                 Magda, terapeutka stara się pogodzić z utratą syna i męża, by nie popaść w rozpacz i oddać się depresji wraca do pracy. Policjantka, która prowadziła dochodzenie w sprawie wypadku twierdzi, że to było morderstwo, szuka poszlak, ale niespodziewanie ginie w innej akcji. Śledztwo zostaje zamknięte, nie zostaje nikt złapany na gorącym uczynku. Magda myśli, że może zamknąć jeden rozdział z jej życia, niestety koło jej domu zostaje znalezione ciało, wszystko jeszcze bardziej się komplikuje gdy okazuje się, że jest to jedna z pacjentek Magdaleny. 

              Ślady prowadzą do terapeutki, ale mnie zastanawia zachowanie pacjenta Adama, który jest zbyt natarczywy i zazdrosny, syn od zmarłej policjantki, jest zbyt wylewny i uczuciowy, rodzina, która po wypadku dała Magdzie spokój, przyjaciółka, która ma zmienne humory i prowadzi po pijaku. Mam wiele podejrzanych i dręczy mnie pytanie. Czy te wszystkie sprawy mają wspólny mianownik? Dlaczego ktoś chce się zemścić na kobiecie? 

            Każdy z tych osób jest dla mnie podejrzana, ale jaki mieli motyw? Książka dostaje kolorytu gdy do śledztwa zostaje przydzielony nowy policjant z innej komendy, ze Śląska. Jan Hejda to prawdziwy facet z jajami, nie da sobie w kasze dmuchać, jego metody śledcze są niekonwencjonalne, ale dzięki tej postaci śledztwo idzie do przodu, a jego Śląska gwara urozmaica, a wręcz jest dość zabawna. Jestem ciekawa, czy zrozumiecie wstawki słowne z innego regionu?

            Byłam początkowo zła, że autorka podaje nam zabójcę na tacy, że trwa pościg za podejrzanym, lecz to były tylko pozory na które dałam się nabrać, zostałam wkręcona w grę słowną i umysłową, ale moja dedukcja wypadła słabo, bo końcowe strony naprawdę mnie miło zaskoczyły to jeden z najlepszych thrillerów, których czytałam w tym roku. Gorąco polecam :)

Za egzemplarz dziękuję: