"DZIEWCZYNA W WALIZCE" RAPHAEL MONTES

 

           "DZIEWCZYNA W WALIZCE" RAPHAEL MONTES

             To była jedna z tych książek, która czekała na stosie hańby na swoją kolej, patrząc na zdjęcie córki, rzeczywiście upłynęło sporo czasu... Została mi polecona, a że w tym czasie miałam dość sporo książek z różnych wydawnictw zapomniałam o niej... Miała mnie zaskoczyć i zszokować, a końcówka zwalić z nóg czy rzeczywiście wywarła na mnie ogromne wrażenie?

              Teo to typ samotnika, studiuje medycynę i opiekuje się swoją matką, która jeździ na wózku inwalidzkim. Jego życie to monotonia. Do czasu gdy na swojej drodze nie spotyka zabawną i energiczna Clarice. Są przeciwieństwami i na pierwszy rzut oka nie pasują do siebie, ale czyżby zadziałała chemia?

              Następuje obrót o 180 stopni, akcja przyspiesza i zastanawiam się jakie będą następstwa, kłamstwa w rodzinie i ucieczka... Teo przechodzi samego siebie, wydaje mi się, że działa pod wpływem impulsu. Zaczyna się robić mrocznie i brutalnie. Czy Teo i Clarice przezwyciężą przeciwności losu. Czy będą razem?

               Końcówka, miałam nadzieję na inne rozwiązanie, nie jest złe, ale mnie nie zachwyciło, zabrakło mi tego czegoś żeby mnie zachwycić. Same wydarzenia i sytuacje lecą na łeb, na szyję, akcja jest wartka i pełna niespodzianek, obsesyjna miłość potrafi zniewolić człowieka, a wyplątać się z takiego związku jest nie lada wyzwaniem, no chyba, że zadziała magia i zaczniemy przymykać  oczy na pewne sprawy.